Grudzień to najlepszy miesiąc w roku dla handlowców. Większość klientów wydaje wtedy najwięcej i nie zawsze są to pieniądze, które udało im się wcześniej odłożyć. Na jaki rodzaj kredytu „świątecznego” warto się zdecydować, na co uważać w tym gorącym kredytowym okresie?
Koniec roku to okres wzmożonej promocji różnego rodzaju usług finansowych, a w szczególności kredytów. Banki oraz inne instytucje prześcigają się wtedy w promowaniu kredytów oraz pożyczek. Wiele z nich promowanych jest jako „świąteczne”, które de facto nie różnią się niczym od ofert występujących w ciągu roku, tyle że pod inną nazwą.
W ogólnodostępnej ofercie można wyróżnić następujące usługi:
- Kredyty ratalne
- Kredyty gotówkowe
- Karty kredytowe
- Kredyty w koncie osobistym
Powinno się raczej unikać kredytów gotówkowych, ratalnych i przypisanych do kart kredytowych. Rozwiązania te są relatywnie drogie, najefektywniejsze jest połączenie karty kredytowej z kredytem w koncie osobistym, w ten sposób otrzymujemy od banku do 56 dni bezpłatnego kredytu. Zadłużenie karty możemy spłacić ze środków własnych zgromadzonych na koncie, a w przypadku przekroczenia zasobów możemy posiłkować się kredytem w koncie osobistym.
W gorącym okresie świątecznym warto pamiętać, że marketingowcy tworząc okazjonalne, zwłaszcza bożonarodzeniowe oferty, myślą także o naszych emocjach i prozakupowym nastawieniu. Nie inaczej jest w przypadku oferty kredytowej, warto więc pamiętać, żeby zwracać uwagę na oprocentowanie zaciąganych kredytów. Z pomocą konsumentom przychodzi ustawa o kredytach konsumenckich, która określa maksymalny poziom oprocentowania kredytu do wysokości 4-krotności stopy lombardowej NBP. Kształtuje się ona na poziomie 5%, czyli kredyt konsumencki nie może być oprocentowany wyżej niż 20% w skali roku. Maksymalna prowizja za jego przyznanie została ustawowo ograniczona do 5%.
Na podstawie publikacji „Pieniądze&Inwestycje”, Wydawnictwo Wiedza i Praktyka